|008| Wiadomości, etapy, postępy.



Drugiego dnia pobytu u nas Maszka już nadstawiała główkę i brzuszek do głaskania jak tylko zobaczyła rękę. Rano jeszcze leżała w zakrytym transporterze i nie wychodziła. Nadstawiała pięknie główkę do mycia. Włożyłam do klatki już tylko dół od transportera wiec tego dnia leżała już w odkrytym :)  Czasem w nim siadała, ale nie wychodziła z niego. Tex reagował na nią, tylko wtedy gdy ją usłyszał i szedł popatrzeć (może chrupek spadnie blisko!) ale tak to nie zwracał na nią uwagi. Dopiero wieczorem odsłaniał brzuszek turlając się i zachęcając ją do zabawy jakieś 2 metry dalej, próbował przyjaźnie do niej podejść- purkajac i kładąc się obok niej. W zamian otrzymał syk jak miał pysk zbyt blisko :D Dopiero o 1 w nocy zaczynała jeść i korzystać z kuwety. 

Trzeciego dnia o poranku- zaskoczenie. Masza podnosiła się jak mnie widziała. Miziała się. Nawet miauczała jak byłam w zasięgu jej wzroku :) przytykała nos do Texasa i go wąchała. Stała już swobodnie przy kratkach. Raz próbowała walnąć go "łapa"- komedia. Tex był spokojny dalej. Była 9 rano, a ona JADŁA. Brała nawet smaczki z ręki. Odblokowała się w końcu. A Texas zostawił jej myszkę pod klatką... :D Tego dnia zabrałam ją do kuchni gdzie byłyśmy tylko we dwie. Położyłam sobie materac. Godzinę później już na nim leżała obok mnie...







Niestety stan zdrowia Młodej się pogarszał, szczególnie w nocy smarkała okrutnie, więc w poniedziałek wybrałyśmy się do weta. Diagnoza? Zapalenie górnych dróg oddechowych. Antybiotyk, przeciwgorączkowe, 3x dziennie inhalacje, tabletki na odporność i jeszcze parę leków. Aż musiałam rozpisać sobie na kartce żeby nie zapomnieć o żadnym. Poprzedni DT nie zauważył objawów, ale w sumie się nie dziwie, bo od kiedy przyjechała miała tylko pojedyncze ataki kaszlu (myślałam na początku, że to przez to że głową w żwirku siedziała parę godzin i pył zrobił swoje, a tu niespodzianka). W weekend dopiero nam się zasmarczyła porządnie. Z dnia na dzień ten kot mnie zaskakuje :D Zastanawialiście się kiedyś jak kot bez przedniej łapy zakopuje żwirek w kuwecie? ;) Albo jak poluje na piórka?


(inhalacja)

Wtorek był dniem poznania Texasa. Najpierw Młoda przeszła inhalację, pochodziła po kuchni... Jestem w szoku, że kot trzyłapek jest sprawniejszy od mojego kota... Hop na szafkę bez problemu. Za to Texas najpierw musi na krzesełko... :D
Masza jakaś taka niewzruszona, powąchała, swobodnie chodziła po kuchni, przechodziła obok niego jak gdyby nigdy nic. Jestem w szoku. Kolejny etap za nami. Jakieś ekspresowe tempo postępów ten kot narzuca... :D





Jeszcze trochę pracy przed nami. Dziękujemy za trzymanie kciuków! :)

Komentarze

Popularne posty