|012| Operacja, Maszka, odwiedziny u pierwszego tymczasa :)
Tak jak pisałam w przedostatnim poście- odliczaliśmy dni do wyjazdu Maszki do nowego domu. I zawiozłam ją tam. Na drugi dzień, z samego rana dostałam telefon, żebym przyjechała, bo kot nie daje sobie podać tabletki, umyć uszu, ledwo co zjadła, do 4 rano mnie szukała i od tamtej pory nie wychodzi zza szafki. Niestety na jedno nocnym pobycie się skończyło. Nie będę roztrząsać tego tematu- kot wrócił do mnie z powrotem. I tak czekaliśmy na kolejny telefon w jej sprawie. Aż nie chce się wierzyć, że minęły aż cztery miesiące od kiedy zamieszkała z nami. Strasznie szybko to minęło...
Na szczęście los się do Maszy uśmiechnął i już od tygodnia siedzi w nowym domku. Mam nadzieję, że jest to ten domek na zawsze. Parę godzin po oddaniu Maszy dostałam sms, że mruczy im w łóżku :) Nie chodzi i nie płacze, ma apetyt i nie chowa się po kątach :) Nie spodziewałam się tak dobrych wiadomości w tak szybkim czasie :D Dobrze to świadczy o podejściu nowych właścicielek do kota.
Jeszcze przed wyjazdem zdążyłam Królewnie zrobić parę zdjęć.
A Texas... mały Kaleczniak już po operacji rekonstrukcji więzadeł w nóżce. Szwy zdjęte, wszystko ładnie się goi. Na nóżce też staje. Na dwa miesiące dostał zakaz skakania i nadwyrężania nóżki. Więc gdy mnie nie ma w mieszkaniu, Młody musi zostawać w klatce. Drapaki zostały wyniesione, nie ma możliwości skakania po parapetach czy szafkach. Zrobił się małym bezbronnym kotem, który domaga się mojej nieustannej uwagi.
I powtórzę ponownie- dziękujemy z całego serca wszystkim za pomoc przy zbieraniu funduszy na operację! To naprawdę coś niesamowitego, że tylu ludzi wyciągnęło do nas pomocną dłoń...
(Masowanie łapki pomogło trochę w uspokojeniu go gdy się budził po narkozie)
Ponownie też odwiedziłam mojego pierwszego tymczasa, tym razem biorąc ze sobą aparat :) Razem z nią mieszka też inny kot z Ciapkowa- Ramzes. Z właścicielami utrzymuję dość regularny kontakt i widujemy się czasem. Cleo (u mnie Dama), zainspirowała swoją właścicielkę do wgłębienia się w kocią psychikę ;) W kwietniu jedziemy razem na seminarium na temat zaburzeń behawioralnych u kotów (nadal upieram się, że jestem psiarą! :D )
Przy okazji- miał ktoś z was kiedyś przyjemność robienia CZARNEMU kotu zdjęć? Ostrość trzeba ustawiać ręczne, dbać o oświetlenie. Inaczej na każdym zdjęciu wyjdzie wam czarna plama z oczami. Nawet nie widać, że plama ma sierść i jest kotem :D
Przy okazji- dziękuje Agacie za pomoc przy obrazku do logo i poświęcony czas :)
Nowy tymczas trafi do nas prawdopodobnie za jakiś miesiąc. Już nie mogę się doczekać ! :)
Na szczęście los się do Maszy uśmiechnął i już od tygodnia siedzi w nowym domku. Mam nadzieję, że jest to ten domek na zawsze. Parę godzin po oddaniu Maszy dostałam sms, że mruczy im w łóżku :) Nie chodzi i nie płacze, ma apetyt i nie chowa się po kątach :) Nie spodziewałam się tak dobrych wiadomości w tak szybkim czasie :D Dobrze to świadczy o podejściu nowych właścicielek do kota.
Jeszcze przed wyjazdem zdążyłam Królewnie zrobić parę zdjęć.
A Texas... mały Kaleczniak już po operacji rekonstrukcji więzadeł w nóżce. Szwy zdjęte, wszystko ładnie się goi. Na nóżce też staje. Na dwa miesiące dostał zakaz skakania i nadwyrężania nóżki. Więc gdy mnie nie ma w mieszkaniu, Młody musi zostawać w klatce. Drapaki zostały wyniesione, nie ma możliwości skakania po parapetach czy szafkach. Zrobił się małym bezbronnym kotem, który domaga się mojej nieustannej uwagi.
I powtórzę ponownie- dziękujemy z całego serca wszystkim za pomoc przy zbieraniu funduszy na operację! To naprawdę coś niesamowitego, że tylu ludzi wyciągnęło do nas pomocną dłoń...
Ponownie też odwiedziłam mojego pierwszego tymczasa, tym razem biorąc ze sobą aparat :) Razem z nią mieszka też inny kot z Ciapkowa- Ramzes. Z właścicielami utrzymuję dość regularny kontakt i widujemy się czasem. Cleo (u mnie Dama), zainspirowała swoją właścicielkę do wgłębienia się w kocią psychikę ;) W kwietniu jedziemy razem na seminarium na temat zaburzeń behawioralnych u kotów (nadal upieram się, że jestem psiarą! :D )
Przy okazji- miał ktoś z was kiedyś przyjemność robienia CZARNEMU kotu zdjęć? Ostrość trzeba ustawiać ręczne, dbać o oświetlenie. Inaczej na każdym zdjęciu wyjdzie wam czarna plama z oczami. Nawet nie widać, że plama ma sierść i jest kotem :D
Przy okazji- dziękuje Agacie za pomoc przy obrazku do logo i poświęcony czas :)
Nowy tymczas trafi do nas prawdopodobnie za jakiś miesiąc. Już nie mogę się doczekać ! :)
Komentarze
Prześlij komentarz